Krótka trasa Gospel Rain z pieśniami o narodzeniu

Written by on 5 stycznia 2023

Pochodzący z Lublina chór Gospel Rain wyrusza w Polskę, by śpiewać na cześć Nowonarodzonego. Podczas mini-trasy koncertowej artyści zaprezentują swój świąteczny program „Emmanuel. Pieśni o narodzeniu”.

Zespół Gospel Rain może się poszczycić już ponad trzydziestoletnią historią śpiewania na chwałę Boga. Jednak jak przyznał lider grupy – Grzegorz Głuch nie od samego początku swojego istnienia lubelska grupa włączała się w muzyczne świętowanie Bożego Narodzenia.

Pamiętam, że jak zaczynałem muzykowanie bardziej świadome, to miałem może nie problem z kolędami, ale wiadomo, że była ta siła tradycji, przywiązanie do pewnych wykonań kolęd. Aczkolwiek już byliśmy „pokoleniem kolęd Pospieszalskich”, które miały gigantyczny wpływ na naszą taką otwartość muzyczną. Jest to płyta, którą nadal wspominam jako projekt epokowy i myślę, że jest on ojcem i matką innych tego typu projektów – stwierdził Grzegorz Głuch.

Musiałem do tego dojrzeć, ale pamiętam, że już po kilku latach funkcjonowania zaczęliśmy kochać kolędy, w takim rozumieniu, że przecież wiadomo, że kochaliśmy muzykę gospel, czy taką muzykę pochodną i chcieliśmy, żeby kolędy w takim nurcie, czy w takim brzmieniu zagrać. Ale to nie było jednak od razu – przyznał dyrygent Gospel Rain.

Od kilku lat Gospel Rain występuje ze swoim świątecznym programem „Emmanuel. Pieśni o narodzeniu”. Jakie był początki tego projektu?

To już dekada mija, mija dziesięć lat, bo właśnie sobie zerknąłem na wiszący gdzieś u mnie plakacik na ścianie i to rzeczywiście było takie pierwsze podejście do zamknięcia tego projektu właśnie pod szyldem „Emmanuel. Pieśni o narodzeniu” i pierwszego prawykonania. To był koncert, w którym była i Beata Bednarz, i Piotrek Cugowski, i Piotrek Nazaruk, i Kolah, no i my. Mija rzeczywiście dziesięć lat. Wtedy nie zdecydowaliśmy się zarejestrować tego projektu, może trochę szkoda. A potem były rozmaite trudy i sytuacje, w których moglibyśmy się do tego zbliżyć, żeby to zarejestrować w pełni. Natomiast koncerty graliśmy. Najważniejsze, że ta muzyka była i mogliśmy ją dalej wykonywać – podkreślił Grzegorz Głuch.

Lider Gospel Rain opowiedział o tym, jakie utwory wypełniają program świątecznych koncertów grupy.

W warunkach koncertowych to my się tak poważnie ograniczamy. Chociaż ograniczenie do piętnastu czy szesnastu utworów to wcale nie jest rzeczywiście mało. Są oczywiście kolędy, w takich naszych ukochanych aranżacjach pojawiają się na koncertach. To co jest charakterystyczne w tych kolędach, to jest fascynacja połączeń kolęd właśnie z aranżacjami, w których chcemy – żeby one dały się śpiewać – to jest najważniejsze. A z drugiej strony, żeby były fajnie, ciekawie i oryginalnie zaaranżowane. Także żeby to jedno i drugie nie przeszkadzało. I dopisaliśmy w niektórych miejscach charakterystyczne fragmenty, które opowiadają albo przed albo już po narodzeniu – kim Jezus był. Czy to jest „Kantyk Salomona”, „Kantyk Zachariasza”, czy to są proroctwa Izajasza. One się znajdują jako takie krótkie wstawki w kolędach, no i tworzą niesamowity charakter – przyznał dyrygent lubelskiego zespołu.

Do tego jest kilka utworów, które – choćby sztandarowy utwór „Emmanuel” i najświeższy utwór „Narodzony. Niestworzony” – w tym projekcie się znajdują. To nasze własne utwory, które traktują o tym kim jest Ten przychodzący Emmanuel. Kim jest Jezus. Kim jest dla nas osobiście. Chcieliśmy, żeby te utwory też w programie kolędowym się znalazły i tak właśnie jest – stwierdził Grzegorz Głuch.

O czym opowiada najnowsza piosenka „Narodzony. Niestworzony”?

To jest tak, że w pisaniu utworów, w komponowaniu, w pisaniu tekstów często zaczyna się od jednego słowa, czasem dwóch. I to jedno słowo brzmiało „niestworzony”. Ono oczywiście jest czytane, wypowiadane w czasie wyznania wiary, w Credo w kościele podczas mszy świętej. I to słowo mnie bardzo mocno dotknęło. Nie wiadomo dlaczego – można powiedzieć „na pierwszy rzut oka i ucha”. Ale tu gdzieś jest to sedno, w co my wierzymy i co pewnie bibliści powiedzą, teolodzy, ale i co moja babcia z kolęd zrozumiała. Że to rzeczywiście przychodzi Jezus jako małe dziecię, ale z pełnymi atrybutami – jak to mówi Mate.O, to jego dobre określenie, więc je cytuję – władzy, boskości, cudowności – wyjaśnił lider grupy.

– I pomyśleliśmy, że napiszemy taką kolędę czy pastorałkę, w której opowiemy oczywiście o tym narodzeniu, ale później opowiemy w skrócie o całej historii Jezusa. O tym, że przychodzi jako żywy Bóg, jako Syn posłany, jako ta Rosa z Góry. Ale Ten, który potem będzie odrzucony, będzie cierniem ukoronowany a potem z martwych wstanie. Ryzykowna sytuacja, ale w paru polskich kolędach, pastorałkach jest taki rodzaj wyobraźni „do przodu”. Mówimy o Jezusie, który się narodził w żłóbeczku, ale widzimy tego, który zostanie odrzucony, ukrzyżowany wręcz, to się znajduje często w polskich pastorałkach. Więc w tym nurcie ten utwór się znajduje. Muzycznie miało być bardzo odważnie, bardzo „stadionowo”, nie wiem, czy to jest ładne określenie o kolędach. Generalnie miało być dynamicznie, radośnie jak najbardziej i śpiewane razem chórem. Takie było założenie i to się udało. I gdzieś od miesiąca utwór jest w przestrzeniach radiowych, a teraz i w koncertowych się pojawia – zaznaczył Grzegorz Głuch.

Lubelska grupa rozpoczyna właśnie krótką trasę koncertową.

Zacznę w ogóle od tego, że to jest wielka radość, że można jeździć i grać koncerty na żywo. Będę to powtarzał, choć to pewnie jest trochę „zdarta płyta”. Ale cieszymy się tym niewyobrażalnie. W Święto Trzech Króli – 6 stycznia – gramy w Konińskim Domu Kultury, wspólnie z Konin Gospel Choir i – uwaga – z Beatą Bednarz. To wielki, wielki zaszczyt. Beata tworzyła od samego początku ten projekt i razem z nią ten koncert wykonamy. Dzień później, w sobotę 7 stycznia, pojawimy się w Kluczborku w kinie „Bajka”. Tam też jest fantastyczna sytuacja, bo to stałe wydarzenie, które jest organizowane, zarówno przez środowisko samorządowe, jak i przez parafię ewangelicko-augsburską. Takie stałe kolędowanie co roku, które w tym roku rzeczywiście może się ziścić. A 8 stycznia lądujemy w bardzo nam miłej i zaprzyjaźnionej Nysie, w parafii ojców werbistów, gdzie już koncertowaliśmy i mieliśmy zaszczyt zaglądać. Bardzo serdecznie zapraszamy na te trzy koncerty dzień po dniu – można powiedzieć trochę dalej od naszej wschodniej Polski, zachód i południe Polski w tej krótkiej trasie – podkreślił dyrygent lubelskiego chóru.

Nie jest wykluczone, że świąteczne koncerty Gospel Rain będą miały jednak ciąg dalszy.

Całkiem możliwe, więc oczywiście jeśli coś by się pojawiło, to media społecznościowe na pewno obdarzymy. Ale pozwolę sobie, jeśli jesteśmy przy tym temacie, powiedzieć, że być może cztery chóry, bo jestem – jak to niektórzy mówią – posiadaczem „franczyzy” na chóry w regionie lubelskim. A tak całkiem poważnie mówiąc, to jest taka sytuacja, że jest całkiem spora grupa ludzi, która chce po prostu śpiewac. I być może z tymi ekipami, które prowadzę w Świdniku, Lublinie, Krasnobrodzie i Chełmie pokolędujemy w drugiej połowie stycznia. Do 2 lutego, kiedy do święta Matki Bożej Gromnicznej, wedle polskiej tradycji możemy kolędować, być może ten czas pozostały zagospodarujemy takim kolędowaniem – zakończył Grzegorz Głuch.

Wszystkie szczegóły dotyczące mini-trasy koncertowej Gospel Rain można odnaleźć w mediach społecznościowych lubelskiej grupy.


Reader's opinions

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *



Current track

Title

Artist

Background