Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/fundacjamd/radionowakultura.pl/public_html/index.php:1) in /home/klient.dhosting.pl/fundacjamd/radionowakultura.pl/public_html/wp-content/plugins/all-in-one-seo-pack/app/Common/Meta/Robots.php on line 87

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/fundacjamd/radionowakultura.pl/public_html/index.php:1) in /home/klient.dhosting.pl/fundacjamd/radionowakultura.pl/public_html/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Festiwal Nowej Kultury - Radio Nowa Kultura https://radionowakultura.pl Radio Nowa Kultura Thu, 26 Oct 2023 10:16:40 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.5.2 https://radionowakultura.pl/wp-content/uploads/2022/09/RNK_miniaturka-150x150.png Festiwal Nowej Kultury - Radio Nowa Kultura https://radionowakultura.pl 32 32 Mate.O: moja twórczość jest przesiąknięta doświadczeniem spotkania z Bogiem https://radionowakultura.pl/mate-o-moja-tworczosc-jest-przesiaknieta-doswiadczeniem-spotkania-z-bogiem/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=mate-o-moja-tworczosc-jest-przesiaknieta-doswiadczeniem-spotkania-z-bogiem https://radionowakultura.pl/mate-o-moja-tworczosc-jest-przesiaknieta-doswiadczeniem-spotkania-z-bogiem/#respond Thu, 26 Oct 2023 10:16:39 +0000 http://radionowakultura.pl/?p=5524 Mateusz „Mate.O” Otremba to wielowymiarowy artysta, między innymi wokalista oraz twórca wielu utworów polskiej sceny muzyki chrześcijańskiej. 26 października będzie jednym z wykonawców koncertu galowego „Festiwalu Nowej Kultury”. W krótkiej rozmowie „Mate.O” opowiedział nam między innymi o tym, dlaczego swoim śpiewem uwielbia Boga i jak ważny jest dla niego pobyt na „Strefie Chwały”. Mateuszu, w […]

The post Mate.O: moja twórczość jest przesiąknięta doświadczeniem spotkania z Bogiem first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
Mateusz „Mate.O” Otremba to wielowymiarowy artysta, między innymi wokalista oraz twórca wielu utworów polskiej sceny muzyki chrześcijańskiej. 26 października będzie jednym z wykonawców koncertu galowego „Festiwalu Nowej Kultury”. W krótkiej rozmowie „Mate.O” opowiedział nam między innymi o tym, dlaczego swoim śpiewem uwielbia Boga i jak ważny jest dla niego pobyt na „Strefie Chwały”.

Mateuszu, w swojej twórczości poszukujesz i często sięgasz do korzeni muzyki, także tej na Bożą chwałę. A jak wyglądały Twoje początki i jak do tego doszło, że trafiłeś na scenę?

– Zanim była jakakolwiek estrada czy scena i publiczne śpiewanie, to miałem doświadczenie muzykowania, śpiewania, oddawania Bogu chwały w rodzinie i w kościele. I od zawsze muzyka była dla mnie sposobem porozumiewania się, komunikacji. Gdy miałem osobiste spotkanie z Jezusem, to wydawało mi się, że w taki sposób też będę się komunikował z Nim i z innymi ludźmi przez pisanie piosenek. Zajęło mi to rzeczywiście parę lat, jeszcze jako młody chłopak, gdy zacząłem tworzyć utwory i z tym były związane też późniejsze publiczne występy. Ale moja babcia, mój dziadek, moi rodzice śpiewali pieśni pochwalne, w tym wyrastałem.

Dlaczego postanowiłeś jednak iść w rodzinne ślady i oddać ten swój talent Bogu, a nie zająłeś się na przykład muzyką popularną? Jak przecież wspomniałeś, chciałeś wyrażać się poprzez pisanie piosenek.

– Wydaje mi się, że ze sztuką jest tak, że ona jest zawsze aktualna. W tym sensie, że jest mocno związana z naszą refleksją nad światem, z naszymi przeżyciami, tak po prostu mają twórcy. I u mnie to doświadczenie życia z Bogiem było i jest znaczące. I od samego początku wiedziałem, że w jakieś części mojego artystycznego życia, to będzie miało znaczący wpływ na to, jak będę tworzył. Wspomniałeś o muzyce, ale ja robię jeszcze inne rzeczy jako artysta, choć rzeczywiście moja twórczość muzyczna jest mocno przesiąknięta tym doświadczeniem spotkania z Bogiem.

Jesteś autorem utworów, których co najmniej kilka śpiewają kościelne wspólnoty rozsiane po Polsce, ale podejrzewam i po świecie. Jak to przyjmujesz? Jakie uczucia towarzyszą temu, że napisałeś pieśni, które stały się znane i „trafiły pod strzechy”?

– Przede wszystkim jest to wdzięczność Bogu za to, że moje życie zainicjował i że dzięki jego wierności mogę żyć dalej. I jeszcze radość, że mogę być przydatny dla innych ludzi z tym, co tworzę.

Te Twoje pieśni można usłyszeć także podczas „Strefy Chwały”, której byłeś tegorocznym gościem. Jak ważny jest dla Ciebie udział w takich spotkaniach ludzi, którzy starają się żyć na co dzień wartościami zaczerpniętymi z Ewangelii?

– Cieszę się, że po latach wróciłem na „Strefę Chwały” i że spędziłem tam dwa dni. Samo spotkanie z ludźmi jest dla mnie ważne. Ono jest zaskakujące, bo nie chodzi tylko o ten czas, kiedy wchodzę na scenę i na niej występuję, ale to rozmowy z innymi są istotne. Tym bardziej, że „Strefa Chwały” to spotkanie już wielu pokoleń i też takie historycznie dosyć bogate. Dla mnie było super powrócić tam i przyjrzeć się temu, co się dzieje i co ludzie przeżywają.

Jesienią wystąpisz podczas koncertu galowego Festiwalu Nowej Kultury. Czy czujesz się twórcą Nowej Kultury?

– Nigdy o sobie tak nie myślałem, nie umieszczałem się w takim kontekście jako twórca Nowej Kultury. Czuję się w ogóle twórcą kultury jako takiej. Czy ona jest „Nowa” w tym sensie, który nawiązuje do słów księdza Franciszka Blachnickiego, to trudno mi powiedzieć. Ale mam nadzieję, że ona jest „odnowiona”.

A co się teraz dzieje w życiu artystycznym u Mate.O? Nad jakim projektem pracujesz?

– Od kilku miesięcy żyję przygotowaniami do nagrań albumu nazwanego roboczo „Pieśni Naszych Ojców 2”. Jestem w fazie wybierania utworów, ich aranżacji, razem z producentem płyty Jankiem Smoczyńskim. To mnie fascynuje. Byłem mocno zaangażowany w „Studium Nowego Psalmu”. I to jest taka nowa rzecz, którą się zajmuję, czyli towarzyszenie w rozwoju autorom pieśni uwielbienia. Po roku pracy w „Studium Nowego Psalmu” powstała wspólnota piesniopisarze.pl, której jestem częścią. „Nowe pieśni na nowe czasy” tak brzmi nazwa tego czym się teraz zajmujemy, czyli pisaniem nowych pieśni uwielbiania dla polskiego Kościoła.

Jeszcze przed wakacjami miałeś okazję być współorganizatorem spotkania zespołu Hillsong United z twórcami muzyki uwielbienia z Polski. Czy Twoim zdaniem takie wydarzenia są potrzebne środowisku polskiej sceny uwielbieniowej?

  • Rzeczywiście spotkaliśmy się w takim mniejszym gronie przed czerwcowym koncertem Hillsong United z autorami piosenek, z liderami uwielbienia, z muzykami i wokalistami, w takiej grupie około stu pięćdziesięciu osób, żeby porozmawiać na temat twórczości, inspiracji czy procesu twórczego. Byłem gospodarzem tego spotkania i cieszyłem się bardzo, widząc tak wielu różnych ludzi, którzy przyjechali z całej Polski. Potrzebujemy siebie nawzajem, by rozmawiać i by się inspirować, ale i również się uczyć. W ramach inicjatywy piesniopisarze.pl – platformy spotkań, inspiracji i edukacji – byliśmy partnerem głównego organizatora tego wydarzenia – 1On.pl. Widzę, że my, Polacy, bardzo potrzebujemy miejsc, które inspirują nas do tworzenia. Nie tyle do zachwycania się tym, co ktoś zrobił – czyli w tym przypadku Hillsong United. Nie tyle kopiowania tego i powtarzania na swój sposób, lecz potrzebujemy twórczości, nowego opisywania swoich doświadczeń. Zresztą przed nami kolejne niesamowite spotkanie dla autorów pieśni uwielbienia, liderów i muzyków. Już 8 listopada w Gliwicach przed koncertem Kari Jobe będziemy mogli porozmawiać z samą artystką, jej mężem – Codym Carnesem oraz z Martinem Smithem. Korzystając z okazji zapraszam wszystkich zainteresowanych do udziału w tym spotkaniu i oczywiście na sam koncert, który będzie wielkim świętem Kościoła w Polsce.

Opowiedz proszę, gdzie na co dzień można mieć kontakt z Twoją wrażliwością, bo jesteś dość aktywnym twórcą…

– Poza tym, że w ciągu roku ruszam na koncerty, na które wszystkich bardzo serdecznie zapraszam, to zachęcam również do śledzenia moich profili w mediach społecznościowych. Tam na bieżąco informuję o tym, czym się zajmuję. Zapraszam również do tego, żebyście nagrali ze mną płytę „PNO2”, dlatego, że powstanie tego albumu będzie możliwe dzięki realnemu i praktycznemu wsparciu innych osób. Informacje na temat zrzutki na tę płytę odnaleźć można w moich mediach społecznościowych. W ostatnim roku prowadziłem także dwie audycje w Radiu Profeto, w tym w piątkowy wieczór program „W niezłym lesie” – o spotkaniach z samym sobą, z drugim człowiekiem i z Jezusem. I na koniec zachęcam także do wsparcia projektu „Nowe pieśni na nowe czasy”, a wszystkie informacje na ten temat podaję w mediach społecznościowych.

Mam nadzieję, że do zobaczenia i do usłyszenia już wkrótce. Dziękuję za rozmowę.

  • Dziękuję również. Do zobaczenia.

Rozmawiał: Piotr Wojtowicz

The post Mate.O: moja twórczość jest przesiąknięta doświadczeniem spotkania z Bogiem first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
https://radionowakultura.pl/mate-o-moja-tworczosc-jest-przesiaknieta-doswiadczeniem-spotkania-z-bogiem/feed/ 0
Siostry Melosik: mamy głowy pełne pomysłów https://radionowakultura.pl/siostry-melosik-mamy-glowy-pelne-pomyslow/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=siostry-melosik-mamy-glowy-pelne-pomyslow https://radionowakultura.pl/siostry-melosik-mamy-glowy-pelne-pomyslow/#respond Thu, 12 Oct 2023 10:43:59 +0000 http://radionowakultura.pl/?p=5521 Na co dzień – jak to zazwyczaj z bliźniętami bywa – bardzo trudno jest odróżnić je od siebie. Jednak na szczęście podczas tej rozmowy w jednej z warszawskich knajpek ta sztuka się udała i dzięki temu możemy przekonać się między innymi, jak Dagmara i Martyna Melosik patrzą na swoją dotychczasową muzyczną drogę. Nie zabrakło także […]

The post Siostry Melosik: mamy głowy pełne pomysłów first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
Na co dzień – jak to zazwyczaj z bliźniętami bywa – bardzo trudno jest odróżnić je od siebie. Jednak na szczęście podczas tej rozmowy w jednej z warszawskich knajpek ta sztuka się udała i dzięki temu możemy przekonać się między innymi, jak Dagmara i Martyna Melosik patrzą na swoją dotychczasową muzyczną drogę. Nie zabrakło także wątków śpiewania na chwałę Boga i świadczenia o Nim w środowisku show-biznesu. Ale to nie koniec. W czwartek 12 października 2023 roku Siostry Melosik zagrają w Czeladzi koncert w ramach Festiwalu Nowej Kultury i zgodziły się opowiedzieć co nieco na temat repertuaru, który przygotują na ten wieczór. Dagmara i Martyna pracują również nad nową płytą. I o tym wszystkim do poczytania poniżej.

Od najmłodszych lat występujcie na scenie. Czy po prostu nie miałyście innego wyjścia? (śmiech)

Dagmara: – Tak, występujemy od najmłodszych lat i chyba nikt wielce nas o zdanie nie pytał (śmiech). Ale nigdy też się przed tym nie buntowałyśmy. Przyznam za to, że nigdy nie lubiłam występów „domowych”. Zawsze mi się wydawało, że goście rodziców, dla których miałyśmy coś zaśpiewać, nudzą się i nie chcą tego słuchać. Dopiero teraz, gdy mam więcej lat, sama widzę jakie to słodkie.

Martyna: – Ja chyba też nigdy nie zbuntowałam się na tyle, żeby przestać to robić. Ten stres był jak widać do udźwignięcia.

Ale te występy nie brały się przecież znikąd, bo rodzina zanurzona jest w muzykę…

M: – Tata zawsze grał na fortepianie, brat i siostra ćwiczyli, bo byli w szkołach muzycznych. My byłyśmy najmłodsze i tą muzyką otoczone cały dzień. Ja do dzisiaj uwielbiam, gdy ktoś zaczyna ćwiczyć. Do tego stopnia, że w mieszkaniu mam pianino elektryczne, choć sama na nim nie gram. W razie, gdyby odwiedził mnie ktoś, kto potrafi, jest to priorytetowy mebel (śmiech).

To czy w planach jest nauka gry na pianinie?

M: – Mam świadomość tego, jak bardzo bym musiała się skupić i jaki to jest nakład pracy. Niestety jestem już na etapie: „Wiem, czego nie wiem” i to nie jest tak, że wystarczy mi poznać parę akordów, tylko będę wiedziała, jakiej potęgi wiedzy o teorii muzyki czy harmonii nie mam. Na razie mnie to blokuje, choć być może to się jeszcze kiedyś odmieni.

Od dłuższego czasu śpiewacie w chórkach z Anią Dąbrowską, od kilku lat funkcjonujecie na scenie jako Siostry Melosik. Jak do tego doszło, że postanowiłyście występować w bliźniaczym duecie?

D: – Występowanie pod własnym szyldem od zawsze było celem, a śpiewanie chórków u Ani to miała być krótka historia. Przedłużyła się trochę, a nawet bardzo – na wiele lat, ale to jest owocna współpraca. Nie tylko ze względu na koncerty, ale i obserwowanie Ani przy pracy i kontakty, które dzięki temu zdobyłyśmy a które nam teraz pomagają. I to jest duży plus. Poza Anią jednak nie przyjmujemy chórkowych propozycji. Siostry Melosik – ten nasz siostrzany duet – to był i jest priorytet.

Jednak sama nazwa – Siostry Melosik – pojawiła się scenicznie trochę później…

M: – Ona pojawiła się późno, bo wcześniej śpiewałyśmy covery, a ich wykonywanie jako Dagmara i Martyna Melosik jest czymś innym niż podpisanie siebie, jakoś już ostatecznie, jako autorek. Dlatego rzeczywiście zaczęłyśmy wypuszczać swoje rzeczy jako Siostry Melosik dosyć późno, gdy zaczęłyśmy pisać piosenki. Czasami zastanawiam się tylko, czy nie warto było trochę dłużej pomyśleć nad nazwą zespołu, żeby było to cokolwiek mniej oczywistego. Dagmara twierdzi, że nie jest źle, ja za to chciałabym, żeby zespół nazywał się „Martyny” (śmiech). W taki sposób w dzieciństwie określali nas sąsiedzi, którzy nawet nie próbowali nas rozróżniać, tylko dzwonili domofonem i pytali: Czy wyjdą „Martyny”? Albo: Czy są „Dagmary”? Wiadomo, że ja wolałabym nazwę „Martyny”. Byłoby to lepsze (śmiech).

Występujecie już od dłuższego czasu na scenie. Czy to co już udało się Wam osiągnąć przyszło łatwo?

D: – Nasze ambicje na pewno nie są jeszcze zaspokojone, ale wkroczyłyśmy na drogę, która daje nam już sporą satysfakcję. Oczywiście są różne etapy. Bywają takie fajne skoki i niespodzianki, jak na przykład zdobycie Nagrody Publiczności podczas „Debiutów” na festiwalu w Opolu. Ale codzienność jest inna. Nie chcę mówić „żmudna”, bo to się może kojarzyć z jakimś trudem, chociaż on też jest w tej całej układance. Praca nad piosenkami, nad muzyką, to jest coś, co po prostu trzeba cierpliwie robić. Wolałabym, żeby częściej przychodziły wielkie natchnienia i żeby w jeden wieczór powstawała cała płyta. Nie mówię, zdarza się napisać coś „od ręki” – tak było w przypadku tekstu do „Równocześnie”, czy muzyki do „Coś nie tak”. Ale na ogół jest tak, że chwytam za gitarę i próbuję pisać piosenki – ten mało romantyczny system lepiej zdaje u mnie egzamin (śmiech).

M: – Pytasz, czy było łatwo? Do pewnego momentu bardzo, ale potem zaczęły się trudności. Doceniam te czasy, kiedy wszystko przychodziło jak „za pstryknięciem palców”. Co konkurs to wygrana – to była taka ścieżka. A potem się okazało, że trzeba jednak poprzebijać głową różne „mury” i po części się udało, a po części się to dzieje.

A gdy przychodziły te trudniejsze momenty, to czy wiara, zaufanie Bogu pomagały to przetrwać?

M: – Czasem pomagała, a czasem pojawiała się frustracja i niezrozumienie. O co chodzi? Dlaczego jest tak trudno? Chyba każdy przechodzi przez takie chwile. Myślę, że wiara pomaga, ale nie w pewności, że kiedyś kariera „odpali”, ale raczej w zaufaniu, że czy to się uda czy też nie, to wszystko jest w porządku. Jest się kochanym. Jest się chcianym. Jest się ważnym. I można się trochę wyluzować w tym swoim pomyśle na siebie. A że „prawo natury” mówi, że gdy jest mniej presji, to rzeczy idą dużo łatwiej, więc gdy jest mniej frustracji i napięcia, to i ta praca robi się przyjemniejsza.

D: – Ja też nie miałam nigdy takiego odruchu, by wymadlać różne rzeczy. Moja wiara bardziej polega na dziękowaniu i mówieniu o tym, za czym tęsknię. Bez układów w stylu – jakaś ilość modłów za singiel, a jeszcze większa – za płytę (śmiech). Tak jak mówi Martyna, to jest ogólnie poczucie tego, że ta własna wartość płynie nie z ilości sprzedanych płyt. Ale też, że nie ma w tym nic złego, by chciało się ich sprzedać jak najwięcej. Chcę to podkreślić, bo jest to jakaś ewolucja we mnie. Kiedyś życie wiarą mi się kojarzyło z przesadną skromnością, teraz już nie. Gdy mam w sobie jakąś ambicję, to mam świadomość, że to jest ok i że to pragnienie nie jest znikąd.

Przez wiele lat śpiewałyście podczas wieczorów uwielbienia z zespołem „Coraz Bliżej” w kościele pallotynów przy ulicy Skaryszewskiej na warszawskiej Pradze. Jak do tego doszło? Dlaczego swój czas i talent postanowiłyście oddać w ten sposób Stwórcy?

D: – Wychowałyśmy się w pallotyńskiej parafii w Poznaniu i jakoś tak „z rozpędu” zajrzałyśmy do pallotynów po przeprowadzce do Warszawy. Poszłyśmy na mszę świętą i po niej ówczesny proboszcz zaprosił nas na kawę. Nie wiemy, skąd nas kojarzył. Ale widocznie w tym pallotyńskim świecie byłyśmy dość rozpoznawalne.

M: – W „Coraz Bliżej” odpowiadałyśmy za tłumaczenia nowych piosenek, których jeszcze nie było na rynku polskim. To było dla mnie kreatywne zajęcie i bardzo lubiłam to robić. Sprawiało mi dużo satysfakcji, gdy widziałam, że w ludziach te teksty „rezonują” i że się nimi modlą.

Teraz cofnijmy się o siedem lat – do Światowych Dni Młodzieży w 2016 roku w Krakowie. Zaśpiewałyście wówczas podczas wieczoru uwielbienia w Brzegach. Myślę, że jak do tej pory to była największa publiczność przed jaką miałyście okazję wystąpić. Jak to wspominacie? Jakie to było przeżycie dla Was?

D: – Nie wiem, na ile to był stres, a na ile fakt, że scena ze względów bezpieczeństwa była oddalona o kilkadziesiąt metrów od publiczności, ale ja w ogóle nie widziałam tych tłumów. Może to i lepiej. (śmiech) Natomiast sam charakter imprezy i wszystkie obostrzenia antyterrorystyczne z nią związane sprawiły, że przeżycie było ogromne. Myśmy byli tam za każdym razem, codziennie po kilka razy sprawdzani, tak jakbyśmy wchodzili na lotnisko. To najbardziej pamiętam z tego wydarzenia.

M: – A ja ludzi w końcu dojrzałam, bo podniosłam oczy dość wysoko. To było niesamowite, morze światełek sięgających po horyzont. Dagmara sporo straciła (śmiech).

Kiedy odtworzyłem sobie nagranie Waszego występu podczas tego wieczoru w Brzegach, to w tym śpiewie wyczułem prawdziwą modlitwę. Podejrzewam, że to było jednak mocne przeżycie duchowe.

M: – To jest tak, że jeśli dostajesz informację, że jest zagrożenie terrorystyczne na bardzo wysokim poziomie, to się zastanawiasz, czy jest jakaś wartość większa niż twoje życie. Dlaczego jesteś gotów podjąć takie ryzyko? I jak odpowiadasz sobie w sercu, że dlatego, żeby jest coś po śmierci i że jest Jezus i że On żyje, to wtedy jest już „z górki”. Samo wyjście na tą scenę już było wyznaniem wiary, a co dopiero zaśpiewanie. Bardzo pomocna też okazała się obecność tych milionów pielgrzymów, ich wiara wzmacniała moją wiarę.

D: – Pamiętam jeszcze, że tego dnia, tuż przed koncertem, była sprawowana msza święta. I tam jeden z księży w trakcie kazania powiedział: „Pamiętajcie, że najważniejszy moment tego dnia jest teraz, na tym ołtarzu”. Zrobiło to na mnie duże wrażenie. Być może to była największa publiczność w dziejach i wspaniale. Jednak najważniejsze dla nas dzieje się codziennie w kościele i na każdej mszy świętej.

Krakowskie ŚDM to odleglejsza historia. Jednak kilka tygodni temu miałyście okazję po raz kolejny spotkać się z młodzieżą z całego świata. Co szczególnie zapadło Wam w pamięć i serca podczas pobytu na ŚDM w Lizbonie?

D: – Tego typu wydarzenia łączą w sobie aspekt koncertu i nabożeństwa. Tym razem zaśpiewałyśmy po polsku dla polskich pielgrzymów, co dało mi poczucie większej wspólnoty. Scena stała też zdecydowanie bliżej publiczności niż w Krakowie, dzięki czemu mogłam objąć wzrokiem wszystkich zebranych ludzi. To było pomocne w odczuciu znaczenia i mocy tego wydarzenia, w modlitwie.

M: – Dla mnie najbardziej znamiennym momentem pobytu w Lizbonie była rozmowa na placu przed kościołem, do którego poszłyśmy w niedzielę na mszę. Dwóch młodych chłopaków sprzedawało tam napoje. Po chwili wesołej gadki zapytali, czy mogą nam puścić satanistyczną muzykę. Powiedziałyśmy im, że jesteśmy tu na pielgrzymce i że każdy inny repertuar ucieszy nas bardziej. Wywiązała się krótka rozmowa, zaskakująco miła i głęboka. Skończyło się na tym, że z głośników poleciał jazz, a my dostałyśmy zniżkę na nasze soki (śmiech).

Martyna wspomniałaś przed chwilą, że wyjście na scenę w Brzegach podczas ŚDM 2016 było prawdziwym wyznaniem wiary. Wasze śpiewanie z „Coraz Bliżej” to także czytelne świadectwo tego, Kim jest dla Was Bóg. Jak to jest przyjmowane w środowisku show-biznesu, w którym pracujecie na co dzień?

M: – Ja nie czuję odrzucenia czy wykluczenia, ale wiem też, że sama nie pcham się tam, gdzie – wydaje mi się – nie czułabym się do końca dobrze. I nie mam takiego poczucia, że chcę być na każdym festiwalu, czy że muszę wszędzie wystąpić. Choć może to bardziej kwestia mojego temperamentu. Pozwalam sobie na to, żeby unikać zbędnej konfrontacji czy polemiki.

D: – Na początku to był chyba duży szok dla ludzi, którzy się z nami zetknęli i na przykład widzieli, że po sobotnim koncercie my w niedzielę idziemy do kościoła. I faktycznie było kilka lat zaciętej debaty i polemiki na temat wiary, że to przecież bez sensu. Miałam wtedy jeszcze poczucie, że moim zadaniem jest wszystkich nawrócić i przetłumaczyć, że jednak nie mają racji. Dzisiaj żyjemy w pokojowej akceptacji swoich różnic. Kto wie, czy w tym nie ma więcej ducha chrześcijaństwa, niż w tym całym wojowaniu i przekonywaniu. Po tak wielu latach w środowisku ludzie przyzwyczaili się do tego, że jesteśmy osobami wierzącymi i już to nie szokuje. Ale początki były faktycznie dość mocne.

A co teraz u Was muzycznie słychać?

D: – Wiosną wypuściłyśmy singiel „Afirmacje”, który jest zwiastunem naszej drugiej płyty. Prace nad nią są już mocno zaawansowane, chociaż wakacyjne koncerty wymusiły na nas przerwę od pracy w studiu. Tym razem do wpółpracy producenckiej zaprosiłyśmy Janka Smoczyńskiego i już słychać, że nasze piosenki pod jego producenckimi palcami zabrzmią bardziej współcześnie niż wcześniejsze nagrania. Zmiana producenta to zawsze świeży powiew, jaramy się (śmiech).

M: – Działamy. Piszemy teksty. Mamy głowy pełne pomysłów.

W jaką stronę to pójdzie? Uchylicie rąbka tajemnicy?

M: – Tym razem nie wszystkie piosenki napisałyśmy z gitarą w ręku, stąd tylko po części nawiążemy do kojarzonego z nami stylu pop/country. Oprócz tego na płycie pojawi się więcej brzmień wygenerowanych przez komputer czy syntezatory. Natomiast nadal nadrzędnymi wartościami pozostają dla nas melodia i harmonia, produkcja ma im wiernie służyć.

D: – Inne będą też teksty, w końcu kiedyś te złamane serca trzeba było posklejać (śmiech).

Jak minęły wakacje? Oczywiście byłyście w Lizbonie na ŚDM, ale czy lato to był dla Was czas wytężonej pracy czy odpoczynku?

D: – Na szczęście nie zabrakło ani tego, ani tego. Przerwy między koncertami spędzałyśmy w naszej kochanej Wielkopolsce, która pod względem piękna przyrody w niczym nie ustępuje Mazurom.

M: – Dłuższe wyjazdy wakacyjne zazwyczaj odbywamy jesienią. Ja po kilku ładnych latach odwiedziłam przyjaciół w USA, potem wspólnie z siostrami wybrałyśmy się na kilka dni do Neapolu.

Już wkrótce zagracie koncert w Czeladzi w ramach Festiwalu Nowej Kultury. Czy publiczność może spodziewać się także kilku nowych piosenek?

D: – W Czeladzi zagramy całą debiutancką płytę plus pierwsze zapowiedzi drugiej. Na pewno pojawi się też jakiś cover, przez lata nagromadziłyśmy ich tak dużo, że trudno się będzie zdecydować (śmiech).

To ja już nie mogę się doczekać. Do zobaczenia w Czeladzi!

D i M: – Do zobaczenia!

Rozmawiał: Piotr Wojtowicz

The post Siostry Melosik: mamy głowy pełne pomysłów first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
https://radionowakultura.pl/siostry-melosik-mamy-glowy-pelne-pomyslow/feed/ 0
Spektakl „Śluby Panieńskie” w ramach Festiwalu Nowej Kultury https://radionowakultura.pl/spektakl-sluby-panienskie/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=spektakl-sluby-panienskie https://radionowakultura.pl/spektakl-sluby-panienskie/#respond Fri, 21 Oct 2022 09:23:42 +0000 http://radionowakultura.pl/?p=4444 Już 25 października w czeladzkiej Kopalni Kultury wystawiony zostanie spektakl „Śluby panieńskie” Aleksandra Fredy. Adaptację jednej z najwybitniejszych polskich komedii wyreżyserowała tym razem Lidia Sadowa. Wydarzenie jest realizowane w ramach Festiwalu Nowej Kultury, promującego narodową tradycję, kulturę oraz ponadczasowe wartości. Wstęp na spektakl jest darmowy. Temat pojedynku serca z rozumem był podejmowany w wielu dziełach […]

The post Spektakl „Śluby Panieńskie” w ramach Festiwalu Nowej Kultury first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
Już 25 października w czeladzkiej Kopalni Kultury wystawiony zostanie spektakl „Śluby panieńskie” Aleksandra Fredy. Adaptację jednej z najwybitniejszych polskich komedii wyreżyserowała tym razem Lidia Sadowa. Wydarzenie jest realizowane w ramach Festiwalu Nowej Kultury, promującego narodową tradycję, kulturę oraz ponadczasowe wartości. Wstęp na spektakl jest darmowy.

Temat pojedynku serca z rozumem był podejmowany w wielu dziełach polskiej literatury. Jednak w „Ślubach panieńskich” potęga miłości ukazana została w wyjątkowy sposób. W lekkiej i zabawnej komedii Fredo pokazał, że kiedy kochasz, wszystkie chwyty są dozwolone.  Autor dowiódł, że miłość to największa i najpotężniejsza siła, z którą nie sposób wygrać, nawet jeśli jest się najmądrzejszym, najinteligentniejszym czy najsprytniejszym z ludzi. Ten wiecznie żywy temat zdecydowała się podjąć reżyserka Lidia Sadowa, która zaprosiła do obsady spektaklu m.in. Leszka Zdunia (Radost), Arkadiusza Janiczka (Jan)oraz Martę Dylewską (Aniela).W roli Klary wystąpi Angelika Kurowska aGustawa zagra Ksawery Szlenkier.

Spektakl „Śluby panieńskie” zostanie wystawiony w Kopalni Kultury w Czeladzi, w dniu 25 października o godzinie 19.00. Przedsięwzięcie realizowane jest w ramach Festiwalu Nowej Kultury, organizowanego przez Muza Dei, Misją organizacji jest rozpowszechnianie tradycji oraz trzech ponadczasowych wartości – prawdy, dobra i piękna. W oparciu o te trwałe fundamenty, organizatorzy pragną budować nową, współczesną kulturę, która umacnia godność każdego człowieka.

W „Ślubach panieńskich” ukazana została jedna z najważniejszych wartości w życiu człowieka, jaką jest miłość. Często burzliwa, trudna, ale w swojej istocie piękna. To pod wpływem miłości do bliskich człowiek dokonuje zmian i wygrywa walkę dobra ze złem. Te piękne postawy promujemy w naszej organizacji dlatego też zdecydowaliśmy się na wystawienie tej komedii – mówi Andrzej Dubiel Prezes Muza Dei.

Projekt „Śluby Panieńskie” dofinansowany z budżetu państwa, ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

The post Spektakl „Śluby Panieńskie” w ramach Festiwalu Nowej Kultury first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
https://radionowakultura.pl/spektakl-sluby-panienskie/feed/ 0
Festiwal Nowej Kultury rozpoczęty. Koncert, który prawdziwie przemienił czas… https://radionowakultura.pl/festiwal-nowej-kultury-rozpoczety-koncert-ktory-prawdziwie-przemienil-czas/?utm_source=rss&utm_medium=rss&utm_campaign=festiwal-nowej-kultury-rozpoczety-koncert-ktory-prawdziwie-przemienil-czas https://radionowakultura.pl/festiwal-nowej-kultury-rozpoczety-koncert-ktory-prawdziwie-przemienil-czas/#respond Fri, 07 Oct 2022 09:02:00 +0000 https://radionowakultura.pl/?p=4405 To był niezapomniany wieczór z piosenkami z repertuaru grupy New Life M. W czwartkowy wieczór 6 października 2022 roku Koncertem Galowym pt. „Przemień mój czas” rozpoczął się Festiwal Nowej Kultury. Wydarzenie miało miejsce w Pałacu Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej. Od ponad trzydziestu lat utwory, które stworzyli muzycy zespołu New Life M. towarzyszą wielu wspólnotom […]

The post Festiwal Nowej Kultury rozpoczęty. Koncert, który prawdziwie przemienił czas… first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
To był niezapomniany wieczór z piosenkami z repertuaru grupy New Life M. W czwartkowy wieczór 6 października 2022 roku Koncertem Galowym pt. „Przemień mój czas” rozpoczął się Festiwal Nowej Kultury. Wydarzenie miało miejsce w Pałacu Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej.

Od ponad trzydziestu lat utwory, które stworzyli muzycy zespołu New Life M. towarzyszą wielu wspólnotom Kościoła w modlitwie i uwielbieniu Boga. Tym razem kilkaset osób, które zasiadły na widowni w Dąbrowie Górniczej, mogło wysłuchać doskonale znanych, jak i tych mniej popularnych piosenek „Nju Lajfów”, w wyjątkowych aranżacjach opracowanych przez kierownika artystycznego koncertu czyli Huberta Kowalskiego.

Podczas koncertu wystąpili: Agnieszka Cudzich, Anna Madej, Basia Pospieszalska, Magda Anioł i Adam Szewczyk, zespoły Albo i Nie, Full Power Spirit i Kana Band, Mateusz Pospieszalski, który zagrał też na saksofonie, Leszek Zduń oraz wirtuoz skrzypiec Stanisław Słowiński. Artystom towarzyszyły: orkiestra ICON pod batutą Huberta Kowalskiego oraz chór Jednego Serca, Jednego Ducha.

Wieczór, który uczcił trzydziestolecie New Life M., nie mógł się odbyć bez samych jubilatów czyli: Joachima Mencla, Marcina Pospieszalskiego, Roberta Cudzicha i Piotra Jankowskiego. Czterej muzycy najpierw usiedli na widowni, byt wysłuchać swoich piosenek w rozbudowanych i często zaskakujących aranżacjach. Pod koniec koncertu wyszli na scenę i włączyli się w wykonanie kilku swoich utworów, w tym chyba największego swojego przeboju czyli piosenki „Każdy wschód słońca”.

Koncertu „Przemień mój czas” mogli wysłuchać nie tylko wszyscy obecni na widowni Pałacu Kultury Zagłębia, ale także internauci z nawet najdalszych zakątków świata, bowiem dla nich przygotowane zostały transmisje na antenie naszej stacji oraz w mediach społecznościowych.

Galowy koncert w Dąbrowie Górniczej był pierwszym punktem bogatego programu Festiwalu Nowej Kultury. Kolejnym wydarzeniem w jego ramach będzie – zaplanowany na sobotę 8 października o godzinie 18.30 wieczór uwielbienia, który poprowadzi wraz ze swoim zespołem Agnieszka Cudzich w kościele Matki Bożej Bolesnej w Czeladzi.

Już wkrótce nie zabraknie w Radiu Nowa Kultura zaproszeń na kolejne odsłony Festiwalu Nowej Kultury.

The post Festiwal Nowej Kultury rozpoczęty. Koncert, który prawdziwie przemienił czas… first appeared on Radio Nowa Kultura.

]]>
https://radionowakultura.pl/festiwal-nowej-kultury-rozpoczety-koncert-ktory-prawdziwie-przemienil-czas/feed/ 0